Chucku Norisie-
-przyjedziecie do NO w celu turystyczno zarobkowym,jak w jakichść latach 80tych.Fajnie wtedy było,wpadł na wakacje do Skandynawii,nazbierał się jagód,wyspał w Polonezie i na pół domku w Pl zarobił.
Jednakże mamy teraz w 2012 r nowe czynniki zaistniałe w Skandynawii od paru ładnych lat.
Przede wszystkim z mieszka tu i pracuje wielotysięczna rzesza Polaków,czyli przeciwnie niż ówcześnie w latach 80tych.
Jak wiadomo z ekonomii,im większa podaż siły roboczej,tym niższa cena tejże.
Im więcej przyjedzie wakacyjno-turystyczno-studencko-spontanicznych "dwudziestominutowców" tym w skali całej NO ceny usług od tychże spadną,ale co to Was szalonych,młodych,JESZCZE nie starych pryków obchodzi-macie na to wyjebane zapewne.
Ewentualna robota zapewne na czarno,czyli samoistne tworzenie "okazji" dla Norwegów,do coraz większego spopularyzowania i spowszechnienia tego typu praktyk,co niesie za sobą oczywiście określone konsekwencje.
Z czasem bowiem ,i już się zaznacza ten trend (wskazany przez m.in. przez "dwudziestominutowców"
-że norweski pracodawca będzie się zastanawiał czy może część zatrudnić na czarno? To już się nawet dzieje,na razie w niewielkim zakresie.
I kiedyś jak Chuck Noris założy rodzine (teraz nawet gdyby był geyem to mu wolno,z kupnem dziecka włącznie) i przyjedzie do NO zarobić dla żony/męża na normalny żywot-to wtedy może być już standardem niewolnictwo na czarno,za 1/10 stawki.
Jak tam chcesz.Może Ci to da coś do myślenia,a może tylko woda na młyn do odgryzania się.
Faktom ekonomicznym jednak nie zaprzeczysz.
I w perspektywie czasu stracisz na tym.
Moja rada-wyucz się konkretnie zawodu,język,oczywiście wyższe wykształcenie i przyjeżdżaj-zarabiać miliony a nie plewy za żebraczego włóczęgę z stawką taką jaką Ci aktualnie dadzą (byle starczyło na chleb i paliwo).
Jest też oczywistym iż wybierając się w ten sposób do NO,musisz się w pewnym momencie zgodzić choćby z najniższą stawką,żeby było co jeść,albo za co wrócić-czyż nie?
A smród zostanie? - zostanie.
-przyjedziecie do NO w celu turystyczno zarobkowym,jak w jakichść latach 80tych.Fajnie wtedy było,wpadł na wakacje do Skandynawii,nazbierał się jagód,wyspał w Polonezie i na pół domku w Pl zarobił.
Jednakże mamy teraz w 2012 r nowe czynniki zaistniałe w Skandynawii od paru ładnych lat.
Przede wszystkim z mieszka tu i pracuje wielotysięczna rzesza Polaków,czyli przeciwnie niż ówcześnie w latach 80tych.
Jak wiadomo z ekonomii,im większa podaż siły roboczej,tym niższa cena tejże.
Im więcej przyjedzie wakacyjno-turystyczno-studencko-spontanicznych "dwudziestominutowców" tym w skali całej NO ceny usług od tychże spadną,ale co to Was szalonych,młodych,JESZCZE nie starych pryków obchodzi-macie na to wyjebane zapewne.
Ewentualna robota zapewne na czarno,czyli samoistne tworzenie "okazji" dla Norwegów,do coraz większego spopularyzowania i spowszechnienia tego typu praktyk,co niesie za sobą oczywiście określone konsekwencje.
Z czasem bowiem ,i już się zaznacza ten trend (wskazany przez m.in. przez "dwudziestominutowców"

-że norweski pracodawca będzie się zastanawiał czy może część zatrudnić na czarno? To już się nawet dzieje,na razie w niewielkim zakresie.
I kiedyś jak Chuck Noris założy rodzine (teraz nawet gdyby był geyem to mu wolno,z kupnem dziecka włącznie) i przyjedzie do NO zarobić dla żony/męża na normalny żywot-to wtedy może być już standardem niewolnictwo na czarno,za 1/10 stawki.
Jak tam chcesz.Może Ci to da coś do myślenia,a może tylko woda na młyn do odgryzania się.
Faktom ekonomicznym jednak nie zaprzeczysz.
I w perspektywie czasu stracisz na tym.
Moja rada-wyucz się konkretnie zawodu,język,oczywiście wyższe wykształcenie i przyjeżdżaj-zarabiać miliony a nie plewy za żebraczego włóczęgę z stawką taką jaką Ci aktualnie dadzą (byle starczyło na chleb i paliwo).
Jest też oczywistym iż wybierając się w ten sposób do NO,musisz się w pewnym momencie zgodzić choćby z najniższą stawką,żeby było co jeść,albo za co wrócić-czyż nie?
A smród zostanie? - zostanie.